niedziela, 25 marca 2012

Rozdział IV

Stałem przed drewnianymi drzwiami wpatrując się w nie w osłupieniu i bojąc się , przekroczyć próg pomieszczenia, w którym znajdowała się dziewczyna. Wyciągnąłem dłoń przed siebie i powoli położyłem ją na klamce, spojrzałem za siebie chcąc sprawdzić, czy Sid aby na pewno już poszedł. Wziąłem głęboki wdech, po czym wypuściłem powietrze ustami. Delikatnie nacisnąłem na klamkę i pchnąłem drzwi, usłyszałem ciche skrzypnięcie, potem moje oczy napotkały zarys jej sylwetki. W pomieszczeniu było ciemno i śmierdziało zaschniętą krwią. Położyłem dłoń na włączniku od światła, jednak po chwili zrezygnowałem uznając, że palące się żarówki, które oświetlą pomieszczenie są w tym momencie zbędne. Zrobiłem niepewny krok do przodu, podłoga zaskrzypiała pod moim ciężarem, dziewczyna nie drgnęła, czyżby spała ? Kolejne skrzypnięcie, tym razem zauważyłem, że nieznacznie poruszyła nogą.  Zbliżyłem się jeszcze kilka kroków, po czym przykucnąłem. Spojrzałem na dziewczynę i drżącą dłonią pogładziłem jej policzek. Jej skóra była taka delikatna.
     Widziałem, że się bała, nie chciałem jej wystraszyć, dlatego opamiętałem się i zabrałem dłoń z jej poplamionego krwią policzka. Przez chwilę błądziłem wzrokiem po pomieszczeniu bojąc się na nią spojrzeć . W końcu delikatnie ją podniosłem, aby ustawić ciemnowłosą w pozycji siedzącej, kiedy już mi się to udało wyswobodziłem jej dłonie z mocno zaciśniętych węzłów.  Wtedy zrobiła coś, czego zupełnie się nie spodziewałem. Wyciągnęła dłoń w moją stronę i delikatnym aczkolwiek stanowczym ruchem zsunęła kominiarkę, którą założyłem przed wejściem do pokoju.  Zastygłem w bezruchu nie odrywając oczu od ciemnobrązowych tęczówek, które bacznie mi się przyglądały.  Serce łomotało mi w klatce piersiowej jakby jak najszybciej chciało się stamtąd wydostać. Przez chwilę miałem wrażenie, że nie mogę wziąć wdechu, moja głowa wariowała, przewijało się przez nią milion myśli na minutę. „Poznała mnie…idioto, właśnie, poznała cię” – głosik w mojej głowie ani na sekundę nie chciał się zamknąć.
„ Rusz się, zrób coś, ogłusz ją, zwiąż, może zapomni, że w ogóle tu byłeś. No rusz się, nie stój tak, zrób coś !”.  W pewnym momencie coś sobie uzmysłowiłem. Kiedy ciemnooka ściągnęła moją kominiarkę, kiedy ujrzała moją twarz, przecież ona wcale nie była zaskoczona, wręcz przeciwnie. Jak to możliwe ?
Przywołałem tę scenę, scenę, której nie zapomnę do końca życia, widok krzywdzonej dziewczyny, na dodatek krzywdzonej nie, przez kogo innego, a przez mnie, wtedy… tak doskonale to pamiętam, patrzyła mi w oczy, tak intensywnie i przenikliwie jak nikt… nigdy.
    U niektórych osób kolor tęczówek tak poraża swoją intensywnością, że nie sposób go zapomnieć , właśnie tak było z jego oczami. Zapamiętałam je już przy pierwszym spotkaniu, wtedy, gdy ujrzałam się nieopodal mojego domu. Tak, to był on, teraz to wiem.
   Odsunęłam się do tyłu chcąc oddalić się od chłopaka. Moje plecy napotkały chłodną ścianę, oparłam się o nią podciągając kolana pod samą brodę i splatając place wokół kostek. Oparłam brodę o kolana, zagryzłam dolną wargę, po czym delikatnie opuściłam głowę pozwalając włosom zasłonić część posiniaczonej twarzy.  Oddychałam cicho i spokojnie, nie wiem, dlaczego ale nie bałam się ciemnookiego chłopaka, który teraz z bólem w oczach rejestrował moje ruchy.  Zmrużyłam powieki czując przeszywający ból w okolicy kręgosłupa, westchnęłam bezgłośnie, po czym rzuciłam ukradkowe spojrzenie w stronę bruneta. Po co właściwie tu przyszedł ? Czego chciał i dlaczego w jego gestach, ruchach, oczach, było tyle bólu ? Wiedziałam jedno, nie miał złych zamiarów, w przeciwnym wypadku już dawno błagałabym o litość.  Z zamyślenia wyrwał mnie fakt, że poczułam jego obecność tuż koło siebie. Był tak blisko, że niemal moje kolano stykało się z jego przedramieniem.  Chciałam się odsunąć, znaleźć jak najdalej od niego brzydząc się tym, co mi zrobił, ale nim zdążyłam, choć drgnąć, bo już kołysałam w jego ramionach ponad metr nad ziemią.
- Nie zrobię ci krzywdy – usłyszałam głos bruneta wynoszącego mnie z budynku.
    Nie opierałam się, po prostu dałam mu się nieść . Teraz wszystko było mi już obojętne. Po tygodniu spędzonym w tym obskurnym pomieszczeniu, bita gwałcona i krzywdzona nie dbałam o to, co się ze mną stanie. Chłopak mógłby mnie zabić, może nawet byłabym mu wdzięczna na skrócenie dalszych męk.  Delikatnie i powoli uniosłam głowę aby spojrzeć na bruneta. Był tak skupiony na drodze, że nawet nie zauważył, iż mu się przyglądam. Kąciki moich ust nieznacznie powędrowały ku górze.
- dlaczego to robisz ? – wychrypiałam cicho niemalże bezgłośnie, jednak ciemnooki usłyszał moje słowa.
Spojrzał na mnie swoimi ciemnymi tęczówkami, po czym zmarszczył czoło. Nie wiedział, co powiedzieć, milczał… Po chwili ciszy przycisnął moją głowę do swojego ramienia.
- Nie musisz się bać – odparł spokojnie.
Nie zadawałam więcej pytań, choć to, które nie doczekało się odpowiedzi wciąż wierciło dziurę w moim brzuchu. Chciałam wiedzieć, dlaczego zdecydował się mi pomóc.
  Zmrużyłam powieki, po czym spojrzałam na ciemne niebo ozdobione lśniącymi gwiazdami , zaraz potem zasnęłam kołysana w ramionach ciemnookiego chłopaka.

 ~~**~~
   Kiedy dotarliśmy na miejsce zaniosłem dziewczynę do sypialni i delikatnie położyłem ją na łóżku starając się przy tym nie wybudzić jej ze snu. Spojrzałem na jej twarz zagryzając przy tym dolną wargę, odgarnąłem kosmyk jej ciemnych włosów, które opadły na jej czoło. Wsunąłem ręce w kieszeń… wyglądała tak uroczo, gdy spała.  Odwróciłem się powoli w stronę drzwi, po czym ruszyłem do łazienki. Wyciągnąłem z szafki ręcznik i nalałem letniej wody to miski. Zamoczyłem w niej materiał, po czym wróciłem do pomieszczenia, w który znajdowała się ciemnowłosa. Delikatnie starłem ślady krwi z jej twarzy. Kiedy już skończyłem przykucnąłem obok łóżka wbijając wzrok w śpiącą dziewczynę. Kodowałem w głowie każdą, nawet najmniejszą rankę na jej perfekcyjnym ciele. Liczne siniaki na udach, rękach i ogromny fioletowy siniak na jej delikatnym policzku tuż pod oczami, które jeszcze kilka godzin temu wpatrywały się we mnie tak niewinnie . Schowałem twarz w dłonie. Wiedziałem, że to nie ja byłem autorem tych licznych obrażeń, jednak czułem się współwinny, co ja gadam, przecież byłem winny jej cierpieniu…

~~**~~
Możecie mnie znienawidzić, pozwalam wam na to. Jestem okropna, każe wam czekać kupę czasu na rozdział, a kiedy już się pojawia zawiera jedynie 941 wyrazów. Moje lenistwo nie zna granic, a samodyscyplina została uśpiona. Jak na moje oko rozdział wyszedł... po prostu przeciętny, choć trochę sie zadziało między głównymi bohaterami ;) Poniżej zamieściłam ankietę dotyczącą opinii na temat rozdziałów, byłabym wdzięczna, gdybyście poświęcili te kilka chwil na zagłosowanie, za co z góry serdecznie wam dziękuję. No dobrze, już nie przedłużam, niecierpliwie czekam na wasze opinie w komentarzach ;) Miłego dnia !

Kar

8 komentarzy:

  1. Oj tam, oj tam! Nie narzekaj mi tu! :D No, super, że on ma jeszcze serce dla Destiny. Tak pięknie to opisałaś, że nie mogę wyjść z podziwu ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeeeeeeej. Definitywnie uwielbiam to opowiadanie *.* Wspaniale to wszystko opisałaś. Relacje Destiny-Zayn mnie tak intrygują, że mogłabym czytać o tym w nieskończoność. Mam nadzieję, że następny rozdział pojawi się nieco szybciej ;)
    Pozdrawiam! x
    [likethewind; give-me-the-chance; illusory-hopes]

    OdpowiedzUsuń
  3. Dostałam link na Twitterze. Wchodzę chodź robię to rzadko i notabene nie żałuję. Dzięki takim ludziom jak ty mam ochotę znowu ubierać słowa w przymiotniki i epitety pokryte delikatnymi piórami i kontynuować pisanie bloga z opowiadaniem, lecz niestety jestem zbyt leniwa. Za to uwielbiam czytać takie blogi jak twój. Delikatne ale równocześnie mroczne i tajemnicze. Piszesz w sposób tak lekki i bezgranicznie ufny, że zaczynam tęsknić za czasami gdy sama to potrafiłam. Każde przeczytane słowo mnie czegoś uczy i właśnie ty nauczyłaś mnie, że muszę próbować wrócić do tego co było. Mam nadzieje, że się uda. Mimo, że Cię nie znam osobiście Kocham Cię kobieto.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz,że niemal doprowadziłaś mnie do łez ? Czytałam mnóstwo pięknych komentarzy, ale nigdy nie reagowałam na nie tak jak na twój. Nigdy nie pomyślałabym,że moim opowiadaniem byłabym w stanie zmotywować kogoś do powtórnego robienia tego co kocha. Nie chcę się tu za bardzo rozpisywać bo zaraz się rozkleję, odezwij się do mnie na tt, chciałabym cię poznać ;)

      Usuń
    2. Marzenia są dawką tajemniczości w życiu człowieka. Jesteś naprawdę niesamowicie wrażliwym człowiekiem i twoja uczucia są takie szczere. Od wczoraj czytam twoje wpisy na tt o moim komentarzu i zastanawiam się co robić. Nie wiem, czy osoba jaka wyidealizowała Ci się w głowi poprzez poprzedni komentarz jest mną. Ludzie są dziwni. Mówią co myślą tym samym ukrywając prawdę, kłamią by mieć się z czego cieszyć i uśmiechają się gdy wszystkim wokoło jest smutno. Są zazdrośni i chciwi. Czasem żałuje, że jestem człowiekiem. Ale nim jestem tak samo jak ty. Nikt nie jest idealny i ja też nie jestem ale boję się, że gdy do ciebie napiszę to wszystko zniknie i nie będziesz już dłużej żyła bajką. Nie chcę byś musiała czuć się źle, dziwnie poznając mnie jaka jestem naprawdę. Nie chcę byś musiała kłamać. `Prawda o prawdzie jest taka, że boli. Dlatego kłamiemy` powiedziane zostało w jednym z odcinków Chirurgów. Magia tkwi w marzeniach i tajemnicy. Fajnie jest czasem pozostać tajemnicą. I mimo, że tak bardzo pragnę Cię poznać, nie mogę niszczyć twoich marzeń. Nie chcę tego robić. Zamiast tego po prostu usiądź teraz prosto. Odetchnij głośno i uśmiechnij się. Pomyśl przez chwilę tylko o mnie. O tym co do ciebie napisałam, o tym kim mogę być. Zamiast tego przez chwilę nie przejmuj się niczym. Nie ma problemów, łez, złych chwil. Jesteśmy my we dwie. Najlepsze przyjaciółki, pokrewne dusze, które nigdy się nie spotkały. Nadal nie wiem co robić. Chęć poznania Cię jest ogromna, lecz marzenia są potęgą człowieka. Bądź człowiekiem potężnym. Mniej marzenia i niech obraz mojej osoby, dobrego duszka, będzie jednym z nich. ♥♥

      Usuń
    3. Nie wiem od czego zacząć, nie wiem co napisać, co o tym myśleć i co dalej robić. Może zacznę do tego,że dzięki twojemu komentarzowi miałam niesamowicie udany dzień ;) Wreszcie poczułam się widzialna, nie zmywam się już z tłem, zaczęłam coś znaczyć. Wielu ludzi w moim otoczeniu mnie nie zauważa, choć każdego dnia mijamy się w szkolnym korytarzu, dla wielu jestem niewidzialna, ale dzięki tobie poczułam,że dzięki temu co robię mogę stać się zauważalna. Odkryłaś mnie, sprawiłaś,że wyszłam ze skorupy. Dziękuję...
      Wracając do tego co napisałaś, nie chcę cię poznać, po to,żeby cie oceniać. Wiem, ludzie maja do tego tendencję, ale osobiście staram się wyzbyć nawyku oceniania innych po pierwszym wrażeniu czy wyglądzie. Każdy z nas jest wyjątkowy, ty również, proszę nie zapominaj o tym. Nie chcę cie do niczego zmuszać, decyzja należy do ciebie i bez względu na to jaka będzie ja ją zaakceptuję. Dziękuję,że pomogłaś mi uwierzyć w siebie ;*Wszystkiego dobrego aniołku ;)

      Usuń
  4. Czy każdy mój komentarz będzie tak beznadziejny? Za każdym razem tłumaczę to tym stanem w jakim jestem.I właśnie tak jest.Bo kiedy czytam Twój rozdział przenoszę się gdzieś indziej.Tak mocno skupiam się na treści.Tak pięknej treści.A ta piękna treść mnie tak intryguje.A piękne i intrygujące treści to jak lubię bardzo. Zupełnie jak Ciebie ;) Uwielbiam!

    Zuza xxx
    [give-me-the-chance]

    OdpowiedzUsuń
  5. tak więc.. dziś w nocy przeczytałam wszystko. ^^
    chciałabym umieć pisać jak ty, te emocje, opisy i w ogóle. I to jest bardzo inspirujące.. :)
    Mam nadzieję, że nie każesz nam zbyt długo czekać na kolejny. :)
    Pozdrawiam,
    Rudablondynka. :)
    [melodyandmoments] [storiesabouteverything]

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję ślicznie za pozostawienie skrawka swojej obecności ;)