piątek, 9 marca 2012

Rozdział III

Po powrocie do domu od razu powędrowałem do sypialni, byłem koszmarnie zmęczony, moje  powieki z sekundy na sekundę zdawały się być coraz cięższe, mimo to nie potrafiłem zasnąć…wciąż myślałem o niej, o tym co się wydarzyło i co będzie dalej. Stałem się obcy nie tylko dla innych ale również dla samego siebie, co mi przyszło do głowy ?
    Podniosłem się z łóżka i z całych sił uderzyłem pięścią w drewnianą szafę, pierwszy przedmiot napotkany przez moją pięść. W drewnie zrobiła się dziura wielkości mojej pięści, która teraz znajdowała się wewnątrz mebla, wyciągnąłem ją powoli, zrobiłem kilka kroków w tył aż moje plecy napotkały twardą ścianę, oparłem się o nią i powoli osunąłem na ziemię chowając twarz w dłoniach Pierwszy raz od kilku lat poczułem na swoich policzkach gorzkie strumienie łez.  Moim oczom ponownie ukazały się obrazy sprzed kilku tygodni.
~~**~~
   - Przyjaciółka mojej ciotki sprząta jego dom co tydzień, choć jego i tak nie ma w domu, rozumiesz ?! – usłyszałem za uchem głos kumpla, który kiwał się nade mną z trudem utrzymując pozycję pionową
- Tak czy siak, dom jest puściutki i pełen cennych fantów, zero wtopy czaisz ?! Wszystko pójdzie jak z płatka, ale jesteś nam potrzebny, stary, wyobraź sobie te szeleszczące papierki ! Wchodzisz w to?
  Oczywiście, że się zgodziłem, potrzebowałem szmalu, żeby wreszcie się stąd wyrwać. Poza tym, taki wybryk pomógłby mi pozbyć się opinii grzecznego chłopczyka, nadzianego kasą po brzegi. Miałem dość tych ludzkich szeptów za moimi plecami, wiedziałem co mówią: „ młodziak ma kasę, ma wszystko, myślisz, że czemu dostał się najlepszej szkoły w mieście ? Rodzice mu to załatwili, a  właściwie nie oni lecz ich pieniądze „ Chciałem wreszcie, żeby inni postrzegali mnie na podstawie moich czynów, a nie konta w banku. Teraz to brzmi naiwnie, idiotycznie, paradoksalnie, ale wcześniej sądziłem, że to moja wielka szansa, żeby dostać się do miejscowej elity, stać się podziwianym, budzącym respekt, po porostu miałem nadzieję, że pewnego cholernego dnia będę kimś, jednak nie wziąłem pod uwagę tego, że niewinna osoba będzie musiała cierpieć przez moją chciwość i egoizm.
  
~~**~~
Oparłem głowę o zimną ścianę z całych sił zaciskając powieki. W uszach usłyszałem krzyk, jej krzyk, był głośny i rozpaczliwy przepełniony bólem. Nie wołała o pomoc, dźwięki, które do końca moich dni zostały zakodowane w mojej głowie były oznaką cholernej bezradności, krzywdzonej dziewczyny.  Otworzyłem oczy rozglądając się po pokoju, nie było jej tu, przecież została z Sidem, w tej brudnej, obskurnej chacie, posiniaczona, głodna, trzęsąca się z zimna, bezbronna, bezradna i przerażona.

~~**~~
- zerżnij ją ! – warknął Tom z wściekłością w oczach popychając mnie w stronę kulącej się z bólu dziewczyny.
Spojrzałem na niego zdezorientowany nie wiedząc, czy mówi serio, przez co wprawiłem go w jeszcze większą wściekłość, którą wyładował na posiniaczonej brunetce zadając jej kolejne ciosy przez co kuliła się jeszcze bardziej. 
- zostaw ją – mruknąłem groźnie jednak ostrożnie, tak aby jeszcze bardziej nie rozwścieczyć Toma. To przecież on nami drygował, gdyby porządnie się wściekł mógłby nawet zabić tę dziewczynę, a przecież  nie tego chciałem.  Ominąłem go ostrożnie podchodząc do brunetki. Stałem chwile patrząc na jej przerażoną buzię, zagryzałem nerwowo wargi gorączkowo myśląc co powinienem zrobić. Nie  chciałem jej krzywdzić, nie chciałem krzywdzić nikogo, to miał być tylko jeden cholerny włam, dom miał być pusty, nie chcieliśmy porywać żadnej dziewczyny, nie chcieliśmy jej przetrzymywać w tej jebanej cuchnącej piwnicy, nie chcieliśmy jej gwałcić,do cholery jasnej nie chcieliśmy tego !
    Zamrugałem  nerwowo uzmysławiając sobie, że reszta mogła doskonal wiedzieć o tym, że jednak ona będzie w tym mieszkaniu, może to zaplanowali nic mi o tym nie mówiąc ? Chcieli zrobić ze mnie idiotę, wykorzystać do swoich celów, przekonując ,że jestem im potrzebny tym samym wciągając mnie w to bagno.
- na co kurwa czekasz ?! nie wiesz co robić ?!– zadrwił  Tom bacznie mi się przyglądając, nie tylko jego wzrok czułem na swoich plecach, inni również rejestrowali każdy mój ruch.

~~**~~
Pamiętam jego oczy, malował się  w nich jeszcze większy strach niż w moich. To one przykuły moją największą uwagę, kiedy się nade mną pochylał. Spostrzegł to przez co ogarnęło go jeszcze większe przerażenie. Wiedziałam kim był, wydały go ciemne tęczówki, czułam, że dzięki temu mam nad nim przewagę, o ile mogłam to tak nazwać.  Przez ciemną kominiarkę nie mogłam zobaczyć jego twarzy, mimo to nie miałam wątpliwości co do tego kim jest jeden z moich porywaczy.
   Niezdarnie przewróciłam się na drugi bok po czym  skrzywiłam się z bólu, który przeszedł całe moje ciało. Siniaki na ciele z czasem bolały jeszcze bardziej niż na początku. Zamknęłam oczy próbując sobie przypomnieć od jak dawna tutaj jestem. Po kilku kalkulacjach wywnioskowałam, że nie dłużej niż siedem dni. Poczułam jak po policzku spływa mi pojedyncza łza, gdyby nie fakt, że miałam związane ręce z pewnością pośpiesznie bym ją wytarła, aby któryś z porywaczy nie zobaczył mojego mokrego policzka.  Nie wiedziałam czego chcą i dlaczego mi to robią, kiedykolwiek ich skrzywdziłam ? A może Scooter miał jakieś porachunki przez które mnie porwano ? Do głowy nie przychodziło mi żadne racjonalne, potwierdzone i prawdopodobne wyjaśnienie. Moje pytanie pozostawało bez odpowiedzi, mogłam jedynie czekać: ,na śmierć, lub na  ratunek.

~~**~~~
Biegłem środkiem ulicy w stronę tego pieprzonego budynku, którego teraz nie mogłem znaleźć . W głowie wciąż rozbrzmiewał  jej krzyk, wrzask, wołanie o pomoc. Co najgorsze krzyki nie cichły, wręcz przeciwnie chwilami nasilały się jeszcze bardziej. Nie byłem w stanie ich zagłuszyć, nie potrafiłem tego zrobić, choć dobrze wiedziałem, dlaczego mnie nękają.
   Miałem na sobie schodzone jeansy, podarty biały t-shirt i spadającą z ramion kurtkę mimo niskiej temperatury jaka panowała na zewnątrz nie czułem na skórze zimna, które chłostało moją nagą skórę. Próbowałem skupić wszystkie swoje zmysły na znalezieniu tej cholernej małej ścieżki schowanej gdzieś  między małymi domkami. Obracałem się w koło mając nadzieję, że któryś z domów na reszcie wyda mi się podobny do tego, które poszukiwałem. Wreszcie odnalazłem go wzrokiem, ruszyłem biegiem w stronę domu. Dzisiejszej nocy zdałem sobie sprawę, że nie jestem tacy jak oni. Wiedziałem, że jestem jej jedyną nadzieją, bo tylko ja wiedziałem jak jej pomóc

~~**~~
Darujcie, że rozdział jest krótki, ale jakoś tak wyszło ;)
Miałam dzisiaj pisać po raz drugi ostatni akapit, bo uznałam,że jest zbyt cienki, ale moje lenistwo nie zna granic i ostatecznie wprowadziłam jedynie kilka poprawek -,- 
Moja przyjaciółka zrobiła mi korektę rozdziału, ale jestem taką gapą,że zapomniałam od niej wziąć wydruków 
Rozdział chciałabym zadedykować wspaniałym dziewczętom:  
@mrsraspberryyy, @xAniua,@stillstronggirl @Swifty_PL, @2oneguns @Kiinga94, @tosianina - to dzięki wam nie tracę wiary w swoje predyspozycje ;*
rozdział  dedukuję także dwóm wspaniałym, zabawnym i szalenie utalentowanym: 
@Mary_Jox , @DrugaStronaMnie  
serdecznie zapraszam na ich bloga, które porywa już od pierwszych rozdziałów  :  

Kocham was wszystkie ! ;***


Jeśli przeczytaliście rozdział gorąco proszę o pozostawienie po sobie komentarza, bo to właśnie one motywują do dalszego pisania w chwilach zwątpienia, które ostatnio często mi się zdarzają...

 Kar

7 komentarzy:

  1. szczerze mówiąc, po przeczytaniu rozdziału nie wiedziałam, co powiedzieć. jesteś dobra w tym co robisz, dlatego nigdy nie trać wiary w swoje możliwości! :) dziękuję za dedykację, chociaż nie rozumiem, czym sobie na to zasłużyłam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuje za dedykacje, nie spodziewałam się :) <333 Jesteś wspaniała, i genialnie piszesz pamiętaj o tym <333

    OdpowiedzUsuń
  3. oniemiałam. za chiny nie wiem co powiedzieć. to jest takie, takie, takie inne. takie prawdziwe (?). czytając to wyobrażałam sobie to wszystko. aż nie przyjemny dreszcz przeszedł moje ciało. czyta się fantastycznie, a jeszcze bardziej wspaniale piszesz. nie mogę się doczekać co dalej. + dziękuje za dd kochanie ty moje <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję bardzo za dedykację. ;*** Właściwie nie mam pojęcia, co napisać... jesteś niesamowita, wiesz? :) Czekam na dalszy ciąg.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten rozdział jest taki realistyczny, że w pewnej chwili poczułam jakbym czytała fragment wyrwanej strony z książki :)
    Jestem ciekawa jak to dalej się potoczy i czy ten dobry porywacz ucieknie z Destiny :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Szczerze mówiąc, zatkało mnie. Zaraz muszę się tym podzielić z Zuzanną. Nie wiem czym sobie zasłużyłyśmy nie dość, że na dedykację, to taką reklamę! Nie wiem co powiedzieć.. Bo czy zwykłe dziękuję wystaczy? Ale i tak. Dziękuję. Xx
    Przechodząc do tego, co najważniejsze, czyli rozdziału, muszę przyznać, że jest znakomity. Możesz się pochwalić tym rzadkim talentem do realistycznego opisywania. Łatwo da się wczuć, kolejny ogromny plus.
    Zayn, bo to musi być on, zaciekawił mnie swoją osobą. Chłopak z dobrego domu, który chciał zmienić owym postępkiem swój wizerunek w oczach innych? Chyba średnio mu to wyszło.
    Mam nadzieję, że uratuje Destiny. Kurczę, jestem taka ciekawa co dalej! Pisz szybko :)
    Jak możesz nie wierzyć w siebie? To jest świetne, dziewczyno, więc nie gadaj mi tutaj głupot.
    Pozdrawiam! x
    [likethewind; give-me-the-chance; illusory-hopes]

    OdpowiedzUsuń
  7. Ymh.No tak.To kolejny z takich momentów na tym blogu,że nie wiem za bardzo co napisać.Strasznie się wciągnęłam w tą historię.Wszystko jest takie...prawdziwe.No i te Jego przemyślenia.I Jej ból.Jestem Twoją fanką!
    Pięknie dziękuję za dedykację wspaniałej, zabawnej i szalenie utalentowanej Coraline ;)

    xxxxxxxx
    Zuza.
    [give-me-the-chance]

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję ślicznie za pozostawienie skrawka swojej obecności ;)